Z USA, Unii Europejskiej i Chin płyną codziennie nowe informacje w sprawie ceł. W środę wieczorem prezydent USA Donald Trump zapowiedział 90-dniową przerwę w stosowaniu podwyższonych ceł (ale nie dla Chin, które czeka podwyżka do 125 proc.). Kilka godzin wcześniej Unia Europejska zdecydowała o nałożeniu ceł odwetowych na Stany Zjednoczone. Na razie nie zanosi się więc na szybkie zakończenie wojny celnej. Cały czas aktualne pozostaje pytanie, co to oznacza dla polskich przedsiębiorstw.

Kto ucierpi najbardziej

Mimo iż Stany Zjednoczone są dopiero 8. partnerem eksportowym Polski, to wprowadzenie amerykańskich ceł może oznaczać spadek polskiego PKB o 0,43 proc. – wynika z wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego. - Amerykańskie cła najbardziej odczują polskie górnictwo, transport oraz motoryzacja – szacuje Instytut. Jeśli natomiast dojdzie do ostrej wolny handlowej, ucierpieć mogą też branże zajmujące się produkcją m.in. komputerów, maszyn i urządzeń elektrycznych.

- Bezpośrednie skutki polityki prezydenta Trumpa odczują w pierwszej kolejności eksporterzy sprzedający towary do Stanów Zjednoczonych. Obecnie dostarczamy do tego kraju przede wszystkim maszyny i urządzenia, części samochodowe, żywność oraz meble. Mając na uwadze, że standardowe stawki cła zostaną powiększone o 20 proc., a w niektórych przypadkach nawet o 25 proc., sprowadzenie tych i innych towarów do Stanów Zjednoczonych może okazać się całkowicie nieopłacalne – szacuje Wojciech Krajewski, agent celny, starszy menedżer w zespole ds. podatków pośrednich w KPMG w Polsce.

Czytaj także komentarz praktyczny w LEX: Branża motoryzacyjna na gruncie PIT>

I dodaje, że firmy wysyłające towary do USA mogą zostać zmuszone do poszukiwania nowych, bardziej otwartych rynków zbytu, jak Meksyk i Kanada, z którymi UE zawarła umowy o wolnym handlu, wprowadzające preferencyjne stawki celne (zazwyczaj 0 proc.). Jeśli zaś chodzi o import. to polskie przedsiębiorstwa wciąż więcej importują z USA (16,5 mld USD) niż wysyłają do tego kraju (12,6 mld USD). - Z tego względu, ważniejsza od ceł amerykańskich, szczególnie dla polskich konsumentów, może okazać się odpowiedź Unii Europejskiej w postaci ceł odwetowych -mówi Wojciech Krajewski.

Czytaj artykuł w LEX: Zasady rozpoznania eksportu towarów z Polski>

Z kolei według Mariusza Zielonki, eksperta Konfederacji Lewiatan, polska gospodarka odczuje skutki wojny celnej pośrednio, ponieważ większość naszego przemysłu, mimo wszystko nadal zależy od tego, ile wysyłamy do Unii Europejskiej. Te skutki będą mocno odczuwalne, gdyby wojny celne trwały długo.

Firmy muszą przeanalizować łańcuchy dostaw

Jak zwykle jednak diabeł tkwi w szczegółach i aby ocenić skutki dla konkretnych firm, trzeba przeanalizować ich sytuację.

Agnieszka Kisielewska, doradca podatkowy, partner w MDDP, wskazuje, że przedsiębiorców czeka przede wszystkich przegląd modeli działania pod kątem ceł. To, czy dany podmiot odczuje skutki amerykańskiej polityki celnej, zależy przede wszystkim od łańcuchów dostaw.

- Kluczowe są dwie kwestie, po pierwsze, określenie wartości celnej i wartości statystycznej oraz dokumentacji związanej z eksportem i importem. Po drugie, określenie pochodzenia celnego towarów w łańcuchu dostaw, co zwykle jest bardzo skomplikowanym zadaniem, opartym o dziesiątki aktów prawnych. Innymi słowy, przedsiębiorcy muszą zmapować swoje procesy i zidentyfikować, gdzie pojawi się problem. Wyniki tych analiz mogą wpłynąć na przeorganizowanie procesów biznesowych, np. decyzję o przeniesieniu części produkcji czy znalezieniu nowych rynków zbytu. Mogą też zmotywować przedsiębiorców do negocjacji z kontrahentami w celu zmiany umów - mówi Agnieszka Kisielewska.

Czytaj komentarz praktyczny w LEX: Zasada słuszności w prawie celnym>

Zwraca też uwagę, że globalne koncerny stoją obecnie przed wyzwaniem, czy nie przenieść części produkcji do USA. Jednak taka decyzja będzie dotyczyć towarów sprzedawanych na amerykańskim rynku. Jeśli chodzi o towary na rynek europejski, korzystniejsze może być utrzymanie produkcji w innych krajach.

Amerykańska polityka celna wpłynie też na decyzje konsumentów. Powstaje pytanie, czy należy się spieszyć z zakupem np. nowego iPhone’a?

- W tym przypadku, skoro iPhone’y trafiają na europejski rynek z Chin, ich ceny mogą się nawet obniżyć. Decydujące znaczenie ma bowiem pochodzenie celne, czyli to, z którego kraju dany towar przyjeżdża. Kraj producenta nie powinien mieć znaczenia – mówi Agnieszka Kisielewska.

I zaznacza, że przedsiębiorcy przypominają sobie obecnie podstawowe kwestie związane z prawem celnym, jak np. wartość celna (wartość towaru wraz z wszelkimi kosztami dodatkowymi, będąca podstawą obliczenia ceł) czy pochodzenie celne (określenie kraju, w którym towar został wyprodukowany lub ostatecznie przetworzony).

Zobacz szkolenie w LEX: Miejsce dostawy towarów i świadczenia usług w VAT>

 


Kontrakty można negocjować, ale nie będzie to łatwe

Powstaje też pytanie, co z zawartymi wcześniej kontraktami. Czy będzie można je zmienić?

-To zależy przede wszystkim od konkretnych postanowień w umowach. Przedsiębiorcy powinni przeanalizować, kto – zgodnie z umową – odpowiada za cło oraz czy umowa zawiera przepisy pozwalające na jej renegocjowanie w razie zmiany warunków albo klauzulę siły wyższej. Niekiedy za siłę wyższą może być uznana zmiana prawa, w tym ceł. Obecnie mamy do czynienia z dużą niepewnością. Nie wiadomo, czy cła zostaną utrzymane w dłuższym okresie i na jakim poziomie. Należy zakładać, że wielu przedsiębiorców będzie chciało porozumieć się z kontrahentami w celu zmiany umów. Można jednak przypuszczać, że w przypadku niepowodzenia renegocjacji i braku odpowiednich mechanizmów w zawartych umowach, duża liczba spraw zakończy się sporami sądowymi, z wykorzystaniem nadzwyczajnej zmiany stosunków, jeśli do danego kontraktu mają zastosowanie przepisy prawa polskiego – mówi Paweł Czyżewski, radca prawny, partner w DBC Dziurzyńska-Leipert Bork Czyżewski.

Zobacz także poradnik w LEX: Wartość celna na przykładach>

Według Damiana Mazanowskiego, radcy prawnego w Kancelarii Wojarska Aleksiejuk & Wspólnicy, klauzula dotycząca siły wyższej składa się zwykle z części zawierającej okoliczności, które strony uznają za siłę wyższą oraz części określającej, jakie skutki wywołuje to na gruncie konkretnej umowy. Skutki te, strony mogły określić w umowie z dużą swobodą, począwszy od wyłączenia odpowiedzialności stron za skutki działania siły wyższej, poprzez możliwość zmiany wysokości wynagrodzenia, aż do rozwiązania bądź odstąpienia od umowy w przypadku wystąpienia zjawiska, które strony zgodnie postanowiły uznać za siłę wyższą.

- Zawsze warto również podjąć próbę renegocjacji warunków umowy z kontrahentem. Radykalna zmiana polityki celnej przez USA stanowi bowiem okoliczność nieprzewidzianą i niezawinioną przez żadną ze stron, która stwarza przestrzeń do potencjalnego porozumienia w przedmiocie zmiany umowy w sposób adekwatny do zaistniałej sytuacji – mówi Damian Mazanowski.

Według niego rozwiązaniem może być też uregulowana w art. 357(1) kodeksu cywilnego klauzula rebus sic stantibus - nadzwyczajnej zmiany stosunków. Przewiduje ona sądowy mechanizm modyfikacji umów, który może prowadzić do zmiany sposobu wykonania zobowiązania, wysokości świadczenia lub nawet rozwiązania umowy. By z niej skorzystać, należy wykazać m.in., że zmiana stosunku pomiędzy stronami kontraktu ma nadzwyczajny charakter oraz, że zmiana ta niesie za sobą nadmierną trudność w spełnieniu świadczenia lub groźbę rażącej straty jednej ze stron, czego strony zawierając umowę nie przewidziały.

Zobacz także linię orzeczniczą w LEX: Tzw. duża klauzula rebus sic stantibus (art. 357(1) § 1 k.c.)>

Objęcie przez USA państw Unii Europejskiej 20-procentowymi cłami, podczas gdy dotychczas było to średnio 3-4 proc., można rozpatrywać w kategoriach zmian o nadzwyczajnym charakterze. Ale jednocześnie wymagałaby to spełnienia drugiej przesłanki - wykazania wpływu tych ceł na konkretną umowę.

- Skorzystanie z klauzuli rebus sic stantibus wymaga zainicjowania postępowania sądowego poprzez wystąpienie z powództwem o ukształtowanie. Zważywszy, że od momentu wytoczenia takiego powództwa do dnia uprawomocnienia się wyroku miną najpewniej lata, rozwiązanie to może okazać się nieatrakcyjne dla podmiotów, które na skutek zmiany polityki celnej USA, potrzebują rozwiązania natychmiastowego – mówi Damian Mazanowski.

Czytaj artykuł w LEX: Klauzula rebus sic stantibus – dyspozytywna czy imperatywna?

Czas na strategię rządu

W środę, 9 kwietnia, Unia Europejska podjęła decyzję o nałożeniu ceł odwetowych na Stany Zjednoczone. Stawki w wysokości do 25 proc. obejmą amerykańskie towary o wartości 22 mld euro. Część ceł zacznie obowiązywać od połowy kwietnia.

Według ekspertów niezależnie od decyzji UE, konieczne jest również opracowanie nowej strategii polskiego rządu. Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek, podczas spotkania z przedstawicielami branży motoryzacyjnej, że rząd będzie szukać „rozwiązań, które złagodzą skutki ceł nałożonych przez prezydenta Trumpa”. Rząd szacuje, że nowe taryfy pośrednio dotkną produkowane w Polsce części i akcesoriów o rocznej wartości ponad 300 mln USD.

Jak wskazuje dr Jacek Matarewicz, adwokat, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii Zimny Matarewicz, już teraz branża motoryzacyjna, która zostanie dotknięta podwyżką ceł, ma liczne trudności. 

- Kwestia amerykańskich ceł jasno pokazuje, że brakuje szerszej rządowej polityki podatkowej. Należy mieć nadzieję, że zapowiadane przez rząd działania spełnią cele pomocy przedsiębiorcom. Ważnym narzędziem mogą być zmiany w zakresie akcyzy. Warto rozważyć np.  jej zniesienie na samochody osobowe produkowane Europie. Chodzi o wprowadzenie mechanizmów zachęt poprzez ulgi podatkowe, które wpłyną na wzrost sprzedaży nowych samochodów i będą realną pomocą dla branży automotive. W zamian można natomiast rozważyć nowy system opodatkowania, opierający się na szkodliwości danego pojazdu dla środowiska. Skoro celem jest ochrona środowiska, to nowy podatek lub opłata środowiskowa rosłyby wraz z wiekiem pojazdu. Z drugiej strony również dla przedsiębiorców bardzo istotna stanie się polityka celna i opracowanie własnej strategii radzenia sobie z podwyżką ceł - mówi dr Matarewicz.

Czytaj również: Dodatkowa opłata cukrowa - zmiana przepisów wcale nie na korzyść