Patrycja Rojek-Socha: Panie Ministrze, w przygotowanym projekcie dotyczącym statusu sędziów powołanych od 2018 r. MS stawia na opcję szybszą, czyli uregulowania statusu sędziów z mocy ustawy. Czy to uwzględnia wstępną opinię Komisji Weneckiej?

Dariusz Mazur: Należy zaznaczyć, że już wcześniej, pod naciskiem Komisji Europejskiej, były podejmowane próby poprawy sytuacji polskiego sądownictwa, jak wprowadzenie tzw. „prezydenckiego” testu niezależności czy też wyłączenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za wystąpienie z pytaniami prejudycjalnymi, czy za przeprowadzanie testów niezależności. Pomimo że zmiany te w sposób znaczący złagodziły efekt mrożący tzw. ustawy kagańcowej, i poprawiły klimat w sądownictwie, to jednak nie zmierzały one w stronę uzdrowienia statusu sędziów.

Czytaj artykuł w LEX: Chlebny Jacek, Chróścielewski Wojciech, Test niezawisłości i bezstronności sędziego – forma przeciwdziałania kryzysowi w sądownictwie administracyjnym>

Wracając do pytania, takie uregulowanie nie dotyczy wszystkich sędziów powołanych po 2018 r. Opcja szybsza obejmuje sędziów awansowanych - czyli z grupy żółtej oraz tych, którzy powołani zostali na stanowisko sędziowskie spoza zawodu - z grupy czerwonej. Jeśli chodzi o początkujących sędziów, z tzw. zielonej grupy, to ich status będzie zatwierdzany przy pomocy uchwał przyszłej, legalnie ukształtowanej KRS. Przypomnijmy też, że zgodnie z Konstytucją, jeśli sędzia został oceniony przez prawidłowo ukształtowaną KRS i następnie uzyskał nominację od prezydenta, to wtedy przysługuje mu pełna ochrona przewidziana w Konstytucji m.in. w art. 178 ust. 2. Zgodnie z nim jego usunięcie czy przeniesienie na inne stanowisko służbowe jest dopuszczalne jedynie na mocy prawomocnego orzeczenia sądu. Jeżeli natomiast sędzia nie uzyskał tego statusu zgodnie z Konstytucją, czyli tak naprawdę został sędzią na podstawie ustawy - myślę tu o noweli o KRS z grudnia 2017 r. - to tak naprawdę nie przysługuje mu ta pełna konstytucyjna ochrona. I wtedy jest możliwość uregulowania jego statusu ustawą. Czy takie rozwiązanie zaakceptuje Komisja Wenecka? To się okaże, natomiast to, co warto podkreślić, Komisja Wenecka w swojej poprzedniej opinii zwróciła uwagę na to, że ma wątpliwości co do możliwości uregulowania statusu sędziów czy zmiany statusu sędziów ustawą ze skutkiem ex tunc, bo to, jak wskazano, mogłoby naruszać zasadę nieusuwalności sędziów.

Czytaj także w LEX: Kmieciak Zbigniew, Koncepcja władzy prerogatywnej prezydenta a przywracanie praworządności>

Czytaj: Będzie miesiąc na wzruszenie orzeczeń sędziów powołanych po 2017 r.>>

 Sędzia awansował po 2017 r.? Z mocy ustawy wróci na poprzednie stanowisko>>

 Kożuchowska-Warywoda: Naszym celem nie jest odwet, a sanacja wymiaru sprawiedliwości>>

Czyli sytuacji, w której przepisy miałyby działać wstecz. Ten projekt tego nie zakłada?

Po pierwsze, projekt ten nie reguluje statusu sędziów ze skutkiem wstecznym, tylko ex nunc, czyli na przyszłość, od dnia wejścia w życie ustawy. Jest to inne rozwiązanie niż to, które zakwestionowała Komisja Wenecka. Po drugie, proszę zwrócić uwagę, że projekt przewiduje szereg rozwiązań, które można określić metaforycznie jako osłonowe, łagodzące skutki zmiany statusu sędziów. W odniesieniu do grupy żółtej, czyli tych sędziów, którzy awansowali przy udziale nieprawidłowo ukształtowanej KRS, tymi elementami jest dwuletnia delegacja do orzekania w tych miejscach, w których obecnie orzekają, czyli miejsce ich pracy przez okres przejściowy nie ulegnie zmianie, wynagrodzenia z uwzględnieniem dodatków, które sędziowie uzyskują na delegacjach ministerialnych, będą bardzo zbliżone do tych, jakie obecnie uzyskują na swoich nieprawidłowo uzyskanych stanowiskach. Ponadto sędziowie z grupy żółtej z mocy prawa będą wpisani do konkursów na stanowiska, które obecnie zajmują, powtarzanych w warunkach wolnej konkurencji. A jeśli ich nie wygrają, będą mogli odwołać się do Sądu Najwyższego.

Czytaj artykuł w LEX: Florczak-Wątor Monika, Pach Maciej, Co wymaga zmiany w procedurze wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego w Polsce?>

W gorszej sytuacji wydają się być sędziowie z grupy czerwonej.

To prawda, ale w odniesieniu do tej grupy osób mówimy o powołaniach na stanowiska sędziowskie, w których brała udział wyłącznie wadliwa KRS, przez co nie ma możliwości cofnąć tych osób na inne stanowisko sędziowskie, na które byliby powołani w prawidłowej, zgodnej z Konstytucją procedurze. Ale i w tym przypadku przewidujemy rozwiązania osłonowe. Po pierwsze, osoby te mogą powrócić do swoich poprzednich zawodów, choć w niektórych przypadkach będzie to zależne od samorządów zawodowych - adwokackiego, radcowskiego, notarialnego; po drugie, mogą wystąpić o status referendarza, a po trzecie będą z mocy prawa wpisani do powtarzanych konkursów. Jeśli wygrają w tym konkursie, otrzymają to samo stanowisko, a jeśli nie, będą mogli odwołać się do Sądu Najwyższego. Ten pakiet rozwiązań, w naszej ocenie, w znacznym stopniu łagodzi te skutki, które można by określić jako godzące w nieusuwalność sędziów, co w połączeniu z faktem, że ustawa będzie działać na przyszłość, a nie wstecz, sprawia, że jest naszym zdaniem duża szansa na zaakceptowanie tego rozwiązania przez Komisję Wenecką.

Czytaj artykuł w LEX: Drajewicz Dariusz, Kryteria powołania na stanowisko sędziego>

W projekcie jest wskazane, że dwuletnia delegacja może być wydłużona na czas trwania ponownego konkursu, jeśli dany sędzia będzie w nim brał udział. Czy w czasie takich ustawowych delegacji, sędziowie powołani od 2018 r. będą dostawać dodatek wynikający z najnowszych przepisów o delegacjach sędziowskich?

Tak jak powiedziałem wcześniej, ich wynagrodzenia będą zrównane z delegacjami sędziów na delegacjach ministerialnych i będą w efekcie bardzo zbliżone do wynagrodzeń, jakie uzyskiwali na obecnych stanowiskach sędziowskich.

Wracając do grupy czerwonej, czy MS nie obawia się, że sędziowie spoza zawodu, myślę głównie o adwokatach lub radcach prawnych, szybciej zdecydują się na dochodzenie swoich praw na drodze sądowej niż na wybranie stanowiska referendarza?

Trudno na tak postawione pytanie odpowiedzieć, gdyż każdy zainteresowany będzie musiał ocenić we własnym zakresie co dla niego lepsze. Warto jednak pamiętać, że stanowisko referendarza jest powiązane z wynagrodzeniem sędziego i wynosi 75 proc. wynagrodzenia sędziego sądu rejonowego z uwzględnieniem stawki awansowej wynikającej ze stażu pracy. A po drugie, taka osoba, jak już wskazywałem, będzie brała udział w powtórnym konkursie. Rozważamy również wprowadzenie rozwiązania, aby ten zawód dawał możliwość startu w konkursach na stanowiska sędziowskie.

Sąd Najwyższy ma w tym procesie odgrywać kluczową rolę - nie obejmą go jednak delegacje sędziów powołanych od 2018 r. Nie ma też w nim referendarzy.

To prawda. Część sędziów, którzy przyszli do SN z sądów powszechnych, w momencie wejścia w życie ustawy powróci na poprzednie stanowiska - choćby pani sędzia Małgorzata Manowska. A osoby z grupy czerwonej będą mogły wrócić albo do prokuratury, albo do swoich zawodów prawniczych. Przy czym oczywiście mamy świadomość konieczności szybkiego wsparcia prawidłowo powołanych sędziów SN, choćby dlatego, że będą rozpoznawać odwołania od uchwał KRS w powtarzanych konkursach. Dlatego konkursy na stanowiska w SN będą jednym z priorytetów nowo ukształtowanej KRS.

Czytaj także artykuł w LEX: Stambulski Michał, Deficyt obywatelskości. Demokracja, edukacja prawnicza i kryzys władzy sędziowskiej>

Co jest największym wyzwaniem związanym z weryfikacją sędziów powołanych po 2018 r.?

Szczerze powiedziawszy, cała ta procedura będzie wyzwaniem, bo dotyczy ponad 1/4 wszystkich osób orzekających w polskich sądach, skala jest więc bezprecedensowa. Samo zakwalifikowanie do poszczególnych grup, od których zależą skutki ustawy, jest bardzo dużą operacją, związaną z analizą danych i dokumentów.

A jeśli chodzi o terminy? Jest szansa na to, by nowo ukształtowana KRS działała już na początku 2026 r.?

Nawet na przełomie stycznia i lutego 2026 r. Skutki ex lege będą obowiązywać od momentu wejścia w życie ustawy, będą dotyczyć sędziów z grupy żółtej i spowodują odejście z zawodu osób z grupy czerwonej. Natomiast jeśli chodzi o status sędziów z grupy zielonej – czyli początkujących sędziów, byłych asesorów, byłych referendarzy, osób po egzaminie sędziowskim czy powracających do zawodu, to zbiorcze uchwały w ich zakresie będą wydawane przez nową KRS, po jej ukonstytuowaniu się i w terminie 30 dni. Czyli w tym podstawowym zakresie ta operacja powinna się zakończyć do końca pierwszego kwartału 2026 r., a biorąc pod uwagę odwołania, można szacować, że po pierwszej połowie 2026 r. powinno już nie być sędziów z wadliwym statusem.

Przed wejściem w życie głównej ustawy wejdzie w życie przepis o wykazie sędziów powołanych po 2018 r. Jaki jest jego cel?

Przede wszystkim, jest adresowany do osób objętych działaniem ustawy, bo od tego, jak będą zakwalifikowani do grup, zależeć będzie, jakie skutki ustawy poniosą. Zawsze mogą zdarzyć się pomyłki, mają też możliwość zaskarżenia zakwalifikowania ich do konkretnej grupy do Sądu Najwyższego.

 

Cena promocyjna: 94.06 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 71.28 zł


A jeśli chodzi o orzeczenia?

Co do zasady, pozostają one w mocy. Natomiast te osoby, które konsekwentnie kwestionowały status sędziów wadliwie powołanych, najpierw we wnioskach o ich wyłączenie, a następnie w apelacjach, będą miały miesięczny termin na złożenie wniosku o wznowienie postępowania. I kolejna istotna kwestia - nie będzie to dotyczyć orzeczeń, które wywołały nieodwracalne skutki prawne. Dlaczego tak to regulujemy? Bo po pierwsze, skutki ustawy mają działać na przyszłość, po drugie, takich rozległych działań związanych z tak skomplikowanym i zaawansowanym stanem wadliwości sądownictwa nie da się przeprowadzić według jednego, uniwersalnego wzoru. Na każdym odcinku realizacji tej ustawy słowami kluczowymi są kompromis i ważenie dóbr. W odniesieniu do orzeczeń, z jednej strony na szali jest prawo obywatela do sądu ustanowionego zgodnie z konstytucją, a z drugiej strony na szali mamy powagę rzeczy osądzonej, z czym wiąże się stabilność obrotu prawnego. Jeśli uświadomimy sobie, że polskie sądy wydają rocznie ok. 15 mln różnych decyzji procesowych, nie tylko kończących postępowanie, ale i wpadkowych, to łatwo policzyć, że jeśli status 25 proc. sędziów jest wadliwy, to liczba decyzji wydanych przez nich będzie sięgać milionów. Powtórzenie tych spraw sprawiłoby, że system stałby się całkowicie niedrożny, na co racjonalny ustawodawca nie może sobie pozwolić. Zresztą był już taki precedens - była wątpliwość co do statusu asesorów sądowych, toczyło się postępowanie przez ETPCz i postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym, który w 2027 r. stwierdził, że chociaż status asesorów jest wadliwy i trzeba go naprawić, to w żaden sposób nie wpływa to na ważność wydanych przez te osoby orzeczeń. Jest też taka kategoria orzeczeń, które mają nieodwracalne skutki - wyroki rozwodowe, orzeczenie tymczasowego aresztowania, są to argumenty, które przemawiają za takim rozwiązaniem, by przede wszystkim szanować stabilność wyroków, nawet jeżeli były wydane z udziałem wadliwie powołanych sędziów.

Czytaj także artykuł w LEX: Ławnikowicz Grzegorz, Sędziowie w autorytarnej Polsce>