Sezon na wycieczki szkolne właśnie się zaczyna. Rodzice kuszeni są różnymi propozycjami i zazwyczaj chętnie na nie przystają. Do wybrańców część szkół dzwoni z prośbą o szczególne wsparcie wyjazdowej inicjatywy i podpisanie umowy z organizatorem. - Jestem matką trójki dzieci i w przypadku starszych nigdy nie było problemu z wycieczkami. Rodzice wybierali spośród kilku zaproponowanych opcji i wpłacali pieniądze. Nikt z wychowawców nigdy nie poruszył kwestii umowy, choć zawsze pełniłam jakąś funkcję w trójkach klasowych. Dlatego bardzo zaskoczyła mnie prośba wychowawczyni najmłodszego syna, by podpisać umowę z organizatorem wycieczki - mówi Prawo.pl matka dzieci uczęszczających do szkoły na warszawskim Mokotowie.

Czytaj komentarz praktyczny w LEX: Odpowiedzialność za szkolne imprezy>

Czytaj: Nauczyciel na wycieczce powinien dostać wynagrodzenie za nadgodziny>>

Szkoła namawia rodziców

Jak dodaje, ona sama umowy nie podpisała, bo zaczęła dopytywać o konkrety i szkoła grzecznie wycofała się ze skierowanej do niej prośby. - Zapytałam np. kto będzie odpowiadał finansowo za ewentualne szkody, czy pan dyrektor również podpisze umowę, co się stanie, jak któreś z dzieci, niedopilnowane, złamie nogę albo zdewastuje hotelowy pokój. Może to czarnowidztwo, ale najstarsza córka z wycieczki szkolnej wróciła ze zniszczonym bagażem i znajdującymi się w nim przedmiotami. Kierowca nie zamknął dobrze drzwi bagażnika. W tym przypadku umowę podpisywała szkoła, był ubezpieczyciel, wszystko zostało załatwione. A co, jakby podpisał ją jeden z rodziców, w dodatku bez upoważnienia pozostałych? - zastanawia się.

Czytaj także pytanie w LEX: Czy uczniowie jadący na wycieczkę szkolną muszą mieć wykupione ubezpieczenie?>

 


Innej czytelniczce serwisu Prawo.pl szkoła tłumaczyła, że chodzi tylko o kwestie finansowe. - Wychowawczyni wyjaśniała, że pieniądze nie mogą przechodzić przez nauczycieli, bo mogą być później problemy. Dlatego pani dyrektor prosi, by podpisywali to, ze względów finansowych, rodzice. Zapewniano nas, że wszyscy podpisują i nie ma żadnych problemów, bo przecież i tak dyrektor za wszystko odpowiada - mówi. Przyznaje, że wątpliwości naszły ją dopiero dzień po tym, jak podpisała umowę. - Popytałam wśród znajomych i okazało się, że w innej szkole też ktoś taką umowę podpisał i potem była afera. Jedno z dzieci zasłabło na wyjeździe, bo nie chciało jeść, trafiło do szpitala. Rodzice twierdzili, że to wina organizatora i wykonawcy, bo nie zapewniono dziecku wystarczającej opieki. Szkoła z kolei tłumaczyła się, że umowy nie podpisywała i wszystko było inicjatywą rodzicielską - opowiada.

Czytaj w LEX: Czy w szkole powinien być wprowadzony regulamin wycieczek, czy wystarczy powołać się na przepisy prawa dotyczące wycieczek i wyjść?>

Dyrektor pod ścianą przez niejasne przepisy

Ta prawna ekwilibrystyka wynika z niejednoznacznej wykładni przepisów dotyczących organizacji wycieczek szkolnych, a konkretnie ich finansowania. - W niektórych samorządach przyjęto, że jeżeli wycieczka jest organizowana przez szkołę, to może być finansowana wyłącznie ze środków publicznych - mówi Izabela Leśniewska, członek zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. - Zatem według tej interpretacji, jeżeli za wycieczkę płacą rodzice, to oni powinni podpisać umowę z biurem podróży. Organizacja wycieczki przez szkołę – czyli kwestie takie jak karta wycieczki, program, opiekunowie – są osobną sprawą, tę kwestię, załatwia szkoła, jeżeli zdejmie się z niej odpowiedzialność za finanse, bo na jakiej podstawie nauczyciel miałby zbierać pieniądze? Na jakie konto? Do kasetki? A jeśli już zbiera – to jak ma się później z tego rozliczyć? W jakimś sensie uznaję takie praktyki szkół za zło konieczne, bo w tej kwestii panuje kompletny chaos prawny - podkreśla.

Czytaj także pytanie w LEX: Jakie przepisy regulują organizowanie wycieczek szkolnych?>

 

Dodaje, że dyrektorzy szkół i nauczyciele wielokrotnie apelowali do MEN o doprecyzowanie tych kwestii, by takich problemów nie było. - Cały ten bałagan wokół wycieczek zaczął się w dużej mierze od różnych skarg i kontroli. Nie wyobrażam sobie przy tym sytuacji, w której dyrektor nie wymaga karty wycieczki – przecież kwestie opieki, bezpieczeństwa, ubezpieczenia są zupełnie odrębne od spraw finansowych - podkreśla. Wskazuje przy tym, że sama ma wątpliwości do konstrukcji prawnej, w której to rodzic, nawet należący do "trójki klasowej" podpisuje umowę za wszystkich opiekunów uczniów, bo nie ma do tego żadnego umocowania. Podobnie jak do obracania dużą kwotą pieniędzy, która "przejdzie" przez jego konto, co może zainteresować fiskusa. - Niemniej, powtórzę raz jeszcze, choć rozumiem, że wycieczki są bardzo ważne w procesie nauczania, że konieczne jest precyzyjne ich uregulowanie, bo obecnie ryzykują wszyscy. Jeżeli chodzi o finansowanie, być może należałoby rozważyć rozwiązanie, w którym dyrektor podpisuje umowę o organizację wycieczki, a pieniądze zbiera rada rodziców i przekazuje je na subkonto szkoły - wskazuje Izabela Leśniewska.

Problem z rozliczeniem

Zasady organizowania wycieczek i wyjazdów szkolnych przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki określa rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 25 maja 2018 r. (Dz.U. 2018 poz. 1055). Nie zawiera ono szczegółowych przepisów dotyczących finansowania takich wyjazdów, w odróżnieniu od rozporządzenia, które regulowało tę kwestię wcześniej. W par. 16 (obecnie nieobowiązujący) wskazuje ono, że koszty wycieczek (w tym przejazdu, zakwaterowania i wyżywienia opiekunów) mogą być pokrywane ze środków pozabudżetowych, w szczególności z:

  •     wpłat uczniów biorących udział w wycieczce,
  •     funduszy samorządu uczniowskiego i młodzieżowych organizacji działających w szkole,
  •     środków wypracowanych przez uczniów,
  •     środków przekazanych przez Radę Rodziców, Radę Szkoły lub inne osoby i instytucje.

Czytaj komentarz praktyczny w LEX: Zasady rozliczenia finansowego wycieczki szkolnej>

Gdy wymieniona w ostatnim punkcie podstawa do finansowania wyjazdów z pieniędzy rodziców formalnie zniknęła, część szkół i samorządów uznała, że może na ten cel wyłożyć wyłącznie pieniądze publiczne. Jak wyjaśnia Agata Piszko, specjalizująca się w prawie oświatowym,  organizująca szkolenia dla szkół, nie jest to prawda. Tłumaczy, że choć szkoła, jako jednostka budżetowa, nie posiada osobowości prawnej i finansuje swoje wydatki bezpośrednio z budżetu jednostki samorządu terytorialnego, może posiadać wydzielony rachunek dochodów, o którym mowa w art. 223 ustawy o finansach publicznych.  Rachunek ten może być prowadzony przez samorządowe jednostki budżetowe działające w oparciu o ustawę – Prawo oświatowe (Dz.U. z 2021 r. poz. 1082), pod warunkiem że organ stanowiący JST podejmie uchwałę określającą źródła tych dochodów. - W ten sposób może stworzyć wydzielony rachunek dochodów, który umożliwia przyjmowanie wpłat od rodziców uczniów w sposób zgodny z prawem - podkreśla.

Czytaj także komentarz praktyczny w LEX: Usługi opieki nad dziećmi i młodzieżą a podatek od towarów i usług>

 

Ważność umowy do zakwestionowania

I choć wydaje się to skomplikowaną procedurą, alternatywa w postaci delegowania na rodziców obowiązku podpisania umowy jest dużo gorsza - może przysporzyć kłopotów wszystkim zainteresowanym. - Osobiście, jako rodzic, nie zgodziłabym się na podpisanie takiej umowy. Skoro szkoła jest organizatorem, to dzieci pozostają pod jej opieką, a odpowiedzialność spoczywa na szkole. Zresztą, jak przy tej konstrukcji, ma być rozliczony czas pracy nauczycieli, skoro formalnie to rodzic jest organizatorem wycieczki? - mówi Agata Piszko. Dodaje, że skoro to rodzice organizują wyjazd, to nauczyciele jadący na wycieczkę w zasadzie powinni wziąć urlop i pełnić funkcję opiekuna w swoim wolnym czasie. - Mam też ogromne wątpliwości, co do scedowania na rodziców prawa do podpisania takiej umowy. Dyrektor działa na podstawie pełnomocnictwa udzielonego mu przez wójta, burmistrza, prezydenta miasta lub zarząd powiatu i nie może subdelegować takiego upoważnienia - wskazuje. Dodaje też, że problematyczna będzie kwestia współfinansowania takiej wycieczki ze środków publicznych. - Jaka jest podstawa prawna wydatkowania tych środków w sytuacji, gdy formalnym organizatorem jest podmiot spoza szkoły? Rodzice w takiej sytuacji nie występują przecież w imieniu szkoły, bo nie mają do tego żadnego umocowania. A nawet jeśli dyrektor udzieliłby im upoważnienia, to takie upoważnienie byłoby wadliwe - podsumowuje Agata Piszko.

Czytaj artykuł w LEX: Organizacja wycieczki szkolnej>

 

Wątpliwości ma również specjalizujący się w prawie oświatowym Maciej Sokołowski,  radca prawny (Kancelaria Radcy Prawnego Maciej Sokołowski). - Organizatorem wycieczki i biorącym odpowiedzialność za bezpieczeństwo podczas wycieczki jest zawsze szkoła. Kwestia podpisania ewentualnej umowy z biurem podróży jest wtórna. W zasadzie to kierownik wycieczki - jako osoba, która zgodnie z rozporządzeniem "organizuje i nadzoruje transport, wyżywienie i noclegi dla uczniów i opiekunów wycieczki" - powinien taką umowę podpisać - podkreśla. Choć - jak wskazuje - nie ma jego zdaniem przeszkód, by umowę podpisali rodzice, to już nie jeden z nich. - Zawieranie umowy przez jednego tylko rodzica, nieposiadającego pisemnego pełnomocnictwa od pozostałych rodziców czy przez przedstawiciela rady rodziców, jest problematyczne, gdyż może powstać wątpliwość jaki jest zakres umocowania takiej osoby. Co prawda można przyjąć, że uczestnicząc w wycieczce, pozostali rodzice w sposób przynajmniej dorozumiany upoważnili wcześniej inną osobę do zawarcia umowy, jednak dla przejrzystości powinno to zostać jasno wyrażone poprzez podpisanie pełnomocnictwa przez wszystkich rodziców uczestników wycieczki - podkreśla. 

Podpisałeś? Reklamujesz i odpowiadasz za dopłatę 

Wskazują na to też prawnicy specjalizujący się w prawie turystycznym. - Osobiście jestem sceptyczny co do zawierania takich umów przez rodzica czy rodziców. Teoretycznie rodzic może ją podpisać, ale to może być dla rodziców bardzo ryzykowne i z tego powodu, moim zdaniem, szkoła powinna zaproponować inny sposób rozwiązania tej kwestii - mówi dr Piotr Cybula, radca prawny specjalizujący się m.in. w prawie turystycznym. Jak dodaje, może powstać problem np. w przypadku, gdy organizator turystyki podniesie cenę i zażąda dopłaty właśnie od strony umowy - rodzica, który ją zawarł. - Podobny problem może powstać w sytuacji konieczności zapłaty kolejnej raty w sytuacji, gdy jakieś dziecko chce zrezygnować z wyjazdu, a koszty rezygnacji mogą być wyższe niż dotychczas zapłacona przez rodzica kwota - podsumowuje.

Centrum Monitoringu Rynku Turystycznego podczas szkoleń dla nauczycieli rekomendowało rozwiązanie, w których jest jakiś dokument wiążący organizatora i szkołę. - To może być zamówienie na organizację wycieczki szkolnej i dopiero w konsekwencji tego dokumentu rodzice mogą zawierać poszczególne umowy. Takie rozwiązanie, chociaż hybrydowe, daje pewność, że szkoła wycieczkę organizuje, jest zgoda dyrekcji, a rodzice biorą na siebie odpowiedzialność z punktu widzenia finansowego wobec organizatora. Dodatkowo, jeśli organizator nie dopełni swoich zobowiązań, to w takiej sytuacji może to wyegzekwować zarówno szkoła, jak i poszczególni rodzice, szczególnie jeśli dotyczy to kwestii ważnych dla poszczególnych dzieci. Każdy rodzic będzie mógł złożyć reklamację - mówi Krzysztof Wilk, radca prawny, prezes Centrum.

Zobacz także procedurę w LEX: Procedura organizacji wycieczek szkolnych>

Przyznaje, że inaczej jest, jeśli taką umowę podpisuje jeden rodzic. - W mojej ocenie powinien mieć pełnomocnictwo pozostałych rodziców. Nie musi to być szczególna forma, może być nawet mailowe, ale jeśli go nie ma, to mogą pojawić się zarzuty ze strony pozostałych rodziców, że nie wiedzieli, jaka jest treść umowy, że nie zdawali sobie sprawy z zobowiązań finansowych. Wtedy ta osoba, która podpisała umowę, ponosi odpowiedzialność przede wszystkim za opłaty - wskazuje.

W jego ocenie, jeśli biuro się nie wywiąże z zobowiązań, to sytuacja nie jest aż tak problematyczna. - Rodzic z natury rzeczy podpisuje umowę na rzecz osób trzecich. Uczestnikami są ci, dla których jest ona podpisywana. Więc jeśli będzie coś nie tak, to ten rodzic, który podpisał, może składać reklamację, domagać się, żeby na rzecz wszystkich uczestników przekazane były świadczenia zgodnie z umową - mówi mecenas. Przypomina, że w przypadku wycieczki szkolnej opiekunami są nauczyciele i oni odpowiadają za zdrowie i bezpieczeństwo dzieci. - Także np. warunki wyżywienia. Za wszelkie niebezpieczne sytuacje odpowiada biuro, ale reklamacje musi składać ten rodzic, który umowę podpisywał. Sam będzie odpowiadał jedynie w sytuacji, gdy przekroczy zakres pełnomocnictwa, dlatego tak ważne jest to, by miał pełnomocnictwo od pozostałych rodziców. Może też przesłać projekt umowy i zapytać, czy wyrażają zgodę na zawarcie takiej umowy - podsumowuje.

Czytaj także poradnik w LEX: Realizacja i rozliczanie dotacji w ramach rządowego przedsięwzięcia „Poznaj Polskę”>