Książka "Chłopki", wydana przez wydawnictwo Marginesy w 2023 r. okazała się bestsellerem. Wydaje się, że komercyjny sukces książki zaskoczył samą autorkę, która postanowiła dochodzić od wydawnictwa podwyższenia wynagrodzenia. To drugi taki głośny przypadek wykorzystania tzw. klauzuli bestsellerowej - pierwszym był spór Andrzeja Sapkowskiego z CD Projekt RED. Autor "Wiedźmina" nie docenił komercyjnego potencjału gry i sprzedał firmie prawa do książki za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Gra zdobyła popularność na całym świecie, przynosząc wydawnictwu ogromne zyski, które nijak się miały do wynagrodzenia autora. Dlatego Andrzej Sapkowski zażądał od studia 60 mln zł, ostatecznie, po kilku latach, sprawa zakończyła się ugodą, której szczegółów finansowych nie podano do publicznej wiadomości. Teraz, na tym samym przepisie, czyli art. 44 ustawy o Prawie autorskim i prawach pokrewnych, swoje roszczenie opiera autorka "Chłopek".

 

Prof. Markiewicz: Andrzej Sapkowski może żądać dodatkowej zapłaty za "Wiedźmina”>>

 

Czym jest klauzula bestsellerowa

W przypadku gdy wynagrodzenie twórcy jest niewspółmiernie niskie w stosunku do korzyści nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, twórca może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd (art. 44 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Takie brzmienie przepisu obowiązuje od września zeszłego roku - zostało wprowadzone przez nowelę  implementującą unijną dyrektywę 2019/790 (dyrektywę DSM). Celem zmian jest zagwarantowanie twórcom i wykonawcom bardziej uczciwego i proporcjonalnego wynagrodzenia. Jednym z głównych narzędzi, które mają to umożliwić, jest uprawnienie do żądania dodatkowej zapłaty w sytuacjach, gdy dzieło po przeniesieniu praw majątkowych lub udzieleniu licencji odniesie znacznie większy sukces, niż zakładano, a zyski nabywcy okażą się niewspółmiernie wyższe od pierwotnego wynagrodzenia autora.

Czytaj artykuł w LEX: Podwyższenie wynagrodzenia twórcy w przypadku rażącej dysproporcji pomiędzy jego wynagrodzeniem a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy (klauzula bestsellerowa)>

 

Wcześniej w przepisie była mowa o „rażącej dysproporcji”, co oznaczało, że twórca musiał udowodnić wyjątkowo duże, skrajne różnice między swoim wynagrodzeniem a korzyściami uzyskanymi przez drugą stronę.

- Zmiana pojęcia oznacza teoretyczne obniżenie progu – "niewspółmiernie niskie" to pojęcie szersze niż "rażąco niskie" - mówi serwisowi Prawo.pl adwokat Andrzej Zorski z kancelarii PZ Adwokaci. - Literalna wykładnia może nie zmienić wiele, ale intencja ustawodawcy jest jasna – umożliwić twórcom dochodzenie roszczeń w szerszym niż dotychczas zakresie - podkreśla. Wskazuje, że przepis ma w zamyśle ustawodawcy chronić autorów przed nadużyciami. Zwłaszcza zaś osoby młode, którym brakuje doświadczenia w negocjowaniu umów.

Zobacz także szkolenie w LEX: Jak prawidłowo i bezpiecznie konstruować umowy prawa autorskiego?>

Dochodzenie praw jest skomplikowane

Mimo że klauzula bestsellerowa daje twórcom potencjalnie cenne narzędzie, w praktyce jej zastosowanie nadal napotyka wiele trudności. Przede wszystkim, dochodzenie roszczeń możliwe jest jedynie na drodze sądowej, co dla wielu twórców wiąże się z wysokimi kosztami i ryzykiem. Dodatkowo to na twórcy spoczywa obowiązek zgromadzenia i przedstawienia wszystkich niezbędnych dowodów, w tym informacji o zyskach osiągniętych przez kontrahenta.

- Najczęściej potrzebna będzie opinia biegłego, porównująca dochody z eksploatacji dzieła z wynagrodzeniem twórcy. Nie będzie to łatwa sprawa, bo art. 44 nie przyznaje twórcy żadnych narzędzi, by domagać się od wydawcy informacji o korzyściach czerpanych z eksploatacji dzieła. Trudno więc czasem określić wartość przedmiotu sporu i udowodnić zasadność roszczenia. W doktrynie przyjmuje się, że twórca może skorzystać w tym zakresie z art. 47 ustawy o prawach autorskich, choć literalnie przepis ten odnosi się do umów, w których wynagrodzenie twórcy zależy od wysokości przychodów wydawcy - mówi mec. Zorski.

Czytaj artykuł w LEX: Podniesienie wynagrodzenia twórcy na podstawie art. 44 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych>

Wskazuje jednak, że najkorzystniejsze dla autora może okazać się zawarcie ugody. Zresztą taki sposób rozwiązywania tego rodzaju sporów za najbardziej optymalny uznawały również organy unijne, tworząc dyrektywę DSM. - Według art. 21 dyrektywy państwa członkowskie mają zapewnić organizacjom reprezentującym twórców i wykonawców wszczynanie takich procedur. Póki co, w Polsce nie dopracowano przepisów w tej materii, dlatego autor, który domaga się podwyższenia wynagrodzenia pójdzie z tym do sądu - podkreśla.

 

Umowa nie wyłączy skorzystania z tej możliwości

Choć osoby, którym bliższe są liberalne poglądy na gospodarkę, mogą argumentować, że to nie autor, a wydawca, ponosi ryzyko finansowe i inwestuje w utwór, który zawsze może okazać się klapą, przepisy w tej materii jednoznacznie biorą stronę autora.

- Twórcy przysługuje roszczenie o podwyższenie umownego wynagrodzenia w tych wszystkich przypadkach, w których umowa rozporządzająca albo licencyjna ma charakter odpłatny, tj. przewiduje świadczenie na rzecz autora za nabywane od niego prawa - wskazuje radca prawny Katarzyna Sobczyk-Sarbińska, współautorka komentarza do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. - Przepis art. 44 pr. aut. ma charakter ius cogens. Stanowisko orzecznictwa i doktryny w tej kwestii jest jednolite. Niedopuszczalne jest zatem umowne wyłączenie omawianego uprawnienia twórcy ani też jego zrzeczenie się przez twórcę - podkreśla. Dodaje, że autor może jedynie skutecznie zrzec się już zasądzonej kwoty.

Zobacz także wzór w LEX: Umowa przeniesienia majątkowych praw autorskich>

 

Mec. Zorski wskazuje, że tego rodzaju zapisy w umowie z autorem będą bezskuteczne - analogicznie do zapisów dotyczących zrzeczenia się praw do przyszłych utworów. Z orzecznictwa wynika, że choć prawo nie wyłącza wyłącza możliwości przeniesienia autorskich praw majątkowych do utworów, mających powstać w przyszłości (art. 155 par. 2 k.c. w związku z art. 555 k.c.) to przewiduje sankcję nieważności w części dotyczącej wszystkich utworów lub wszystkich utworów określonego rodzaju tego samego twórcy mających powstać w przyszłości.  Nie można sobie zatem zastrzec prawa do przyszłego dorobku.

Czytaj także komentarz praktyczny w LEX: Zakres zabezpieczenia praw autorskich pracodawcy do utworów stworzonych w ramach stosunku pracy w porównaniu z utworami stworzonymi na podstawie umowy cywilnoprawnej>

Coś więcej niż wyzysk

To, czy wynagrodzenie twórcy było niewspółmiernie niskie - za każdym razem oceni sąd. Mec. Zorski wskazuje jednak, że nie będzie w tym wypadku tak sztywnego progu, jaki obowiązuje w mówiącym o wyzysku art. 388 k.c. Za wyzysk uważa się wynagrodzenie przekraczające dwukrotność świadczenia.

- Sąd, stosując art. 44 ustawy o prawie autorskim, musi ocenić, jakie wynagrodzenie byłoby adekwatne, gdyby w chwili zawierania umowy obie strony miały świadomość rzeczywistych zysków z eksploatacji utworu. Tylko takie podejście pozwala ustalić sprawiedliwą wysokość ewentualnego podwyższenia wynagrodzenia i równocześnie uwzględnia interesy obu stron – zarówno twórcy, jak i nabywcy praw. Dzięki temu unikamy sytuacji, w której wynagrodzenie byłoby nadmiernie wygórowane i przerzucałoby całą nierównowagę na drugą stronę umowy - wyjaśnia mec. Zorski.

Czytaj także komentarz praktyczny w LEX: Tomaszewska Barbara, 50% koszty uzyskania przychodów z tytułu praw autorskich>