W czwartek, w ramach pytań w sprawach bieżących, Sebastian Gajewski, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, odpowiedział w sprawie planów ministerstwa rozwiązania problemów osób urodzonych w innych latach niż w 1953 r. i przechodzących na wcześniejszą emeryturę.
Jego wystąpienie zaniepokoiło emerytów. - Wygląda na to, że minister świadomie wprowadził w błąd posłów i opinię publiczną, ponieważ pominął najistotniejszą kwestię „zamrożenia” waloryzacji kapitału i składek za okres pobierania wcześniejszej emerytury aż do dnia osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego, które w projekcie UD204 jest proponowane zamiast pomniejszania kapitału i składek o wszystkie pobrane świadczenia – napisała w mailu do redakcji nasza Czytelniczka. Jak podkreśliła, wcześniej minister Gajewski podobnie pominął to „zamrożenie” w odpowiedzi na interpelację nr 8495 posła Tadeusza Tomaszewskiego w sprawie ustalania wysokości emerytury powszechnej przyznawanej osobom z rocznika 1953 i nie tylko, które pobierały dotychczas tzw. wcześniejszą emeryturę.
Jak już pisaliśmy w Prawo.pl, w projekcie brak uwzględnienia waloryzacji kapitału i składek w okresie pobierania emerytury wcześniejszej, brak wyrównania oraz przyjęcie fikcji prawnej dla emerytów, którzy nigdy nie przeszli na emeryturę powszechną, zgodnie z którą ponowne przeliczanie emerytury nie nastąpi w momencie składania wniosku, lecz w momencie osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego.
Czytaj również: Wcześniejsi emeryci nierówno traktowani>>
Co powiedział wiceminister?
- Nowym systemem emerytalnym zostały objęte osoby, które urodziły się po 31 grudnia 1948 r. Dla części ubezpieczonych, w tym w szczególności ubezpieczonych urodzonych pod koniec lat 40. oraz w latach 50., zmiana systemu emerytalnego była z reguły niekorzystna. Z tego powodu ustawodawca wprowadził przywileje, które łagodziły dla tej grupy skutki wejścia do nowego systemu emerytalnego. Należała do nich możliwość przechodzenia na emeryturę wcześniejszą na zasadach obowiązujących w starym systemie emerytalnym, a następnie, po kilku latach pobierania emerytury wcześniejszej, możliwość wystąpienia o emeryturę powszechną, choć emerytura wcześniejsza może być pobierana do końca życia. Z czasem okazało się, że łączenie tych możliwości, a zatem dwóch różnych systemów emerytalnych, chciałoby się za „Misiem” Stanisława Barei powiedzieć: dwóch różnych systemów walutowych, niczym w Peweksie, doprowadziło do tego, że im dłużej świadczeniobiorca pobierał emeryturę wcześniejszą, tym większa była jego emerytura powszechna. Pobieranie emerytury wcześniejszej nie wiązało się ze zmniejszeniem stanu konta ubezpieczonego w ZUS. Środki na tym koncie były corocznie waloryzowane, więc przyrastały, a dodatkowo z roku na rok zmniejszał się parametr średniego dalszego trwania życia, czyli emerytura powszechna stawała się coraz większa. Zjawisko to dostrzegł 15 lat temu Sąd Najwyższy i nazwał je emerytalnym perpetuum mobile – wskazał na wstępie wiceminister Sebastian Gajewski.
Czytaj także artykuł w LEX: Granica wieku emerytalnego a równe traktowanie mężczyzn i kobiet>
I przypomniał, że rozwiązaniem tego problemu miał być art. 25 ust. 1b ustawy emerytalnej, uchwalony w 2012 r. Przewidywał on pomniejszenie podstawy emerytury powszechnej, czyli środków na koncie ubezpieczonego w ZUS, o kwoty pobranych uprzednio emerytur wcześniejszych. - Problem w tym, że przepis ten wszedł w życie z półrocznym vacatio legis i znalazł zastosowanie do wszystkich emerytów, którzy przed jego wejściem w życie pobierali emerytury wcześniejsze, a nie osiągnęli jeszcze powszechnego wieku emerytalnego – zauważył Gajewski. I tłumaczył dalej: - W chwili ustalenia swojego prawa do emerytury wcześniejszej nie mogli więc przewidzieć, w jaki sposób pobieranie tej emerytury przełoży się na wysokość ich przyszłej emerytury powszechnej. Rozwiązanie to najbardziej odczuły kobiety z rocznika 1953, które o zastosowaniu do nich mechanizmu pomniejszania dowiedziały się nawet na kilka miesięcy przed osiągnięciem powszechnego wieku emerytalnego. Nie miały więc one realnie żadnego pola manewru i możliwości dostosowania się do nowej sytuacji. Nawet zawieszenie pobierania emerytury wcześniejszej na te kilka miesięcy nie miało istotnego znaczenia dla wysokości ich emerytury powszechnej.
Czytaj także pytanie w LEX: Jak prawidłowo ustalić podstawę odprawy emerytalnej?>
W opinii wiceszefa resortu, problem tej grupy, czyli kobiet z rocznika 1953, został rozwiązany ustawą z czerwca 2020 r. Z konsekwencjami krótkiego vacatio legis art. 25 ust. 1b zmierzyły się jednak nie tylko kobiety z rocznika 1953, ale także kobiety urodzone w latach 1954–1959 oraz mężczyźni urodzeni w latach 1949–1952 i w 1954 r. - Ich sytuacja jest jednak nieco inna niż emerytek z rocznika 1953. W przeciwieństwie do nich pozostałe roczniki pobierające emerytury wcześniejsze dowiedziały się o tym, że zastosowany zostanie wobec nich art. 25 ust. 1b ustawy emerytalnej, znacznie wcześniej, a zatem od 2 do ponad 6 lat przed osiągnięciem powszechnego wieku emerytalnego. Dawało to znacznie większe pole manewru, łącznie z możliwością zawieszenia prawa do emerytury wcześniejszej i kontynuacji zatrudnienia bez jej pobierania i ryzyka pomniejszenia podstawy emerytury powszechnej – przekonywał Sebastian Gajewski. Według niego, uszczerbek w przypadku tych grup jest więc nieco mniejszy niż w przypadku kobiet urodzonych w 1953 r. - Wymaga on jednak, i to jest stanowisko Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, odpowiedniej kompensaty. Także bowiem wobec tych grup art. 25 ust. 1b ustawy emerytalnej został wprowadzony z naruszeniem zasady zaufania obywatela do państwa.
I zapowiedział, że zgodnie z przygotowanym w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej projektem ustawy, emeryci, którzy pobierali lub wciąż pobierają emerytury wcześniejsze, przyznane im przed 6 czerwca 2012 r., czyli przed dniem ogłoszenia ustawy wprowadzającej art. 25 ust. 1b ustawy emerytalnej, i osiągnęli powszechny wiek emerytalny oraz nabyli prawo do emerytury powszechnej po 2012 r., czyli po wejściu w życie art. 25 ust. 1b ustawy emerytalnej, będą mieli prawo do ponownego ustalenia wysokości emerytury powszechnej bez zastosowania mechanizmu jej pomniejszania o uprzednio pobrane emerytury wcześniejsze. Ponowne ustalenie wysokości emerytury powszechnej nastąpi na dzień zgłoszenia wniosku o tę emeryturę, a jeśli ktoś tego wniosku nie złożył, to takie osoby będą mogły sobie ponownie ustalić wysokość emerytury powszechnej na dzień osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego.
Tak ustalona wysokość emerytury powszechnej, bez mechanizmu jej pomniejszania o wcześniej pobrane emerytury wcześniejsze, zostanie przewaloryzowana do czerwca 2026 r. i zostanie wypłacona w nowej, wyższej kwocie. Ponowne ustalenie wysokości emerytury powszechnej nastąpi z urzędu, a zatem bez konieczności zgłaszania odrębnego wniosku.
- Chcę powiedzieć, że ten projekt nie jest tylko zamierzeniem legislacyjnym Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, ale uzyskał on wpis do wykazu prac legislacyjnych i programowych rządu. Zostało zapewnione finansowanie przez Ministerstwo Finansów i w najbliższych dniach projekt ten zostanie skierowany do uzgodnień międzyresortowych. W ten sposób zostanie ostatecznie rozwiązany problem pokrzywdzenia grup emerytów przez sposób wejścia w życie art. 25 ust. 1b ustawy emerytalnej, nie tylko w stosunku do rocznika 1953 - poinformował na koniec wiceminister.
Cena promocyjna: 84 zł
|Cena regularna: 280 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 280 zł
Czego nie mówi ministerstwo?
O odniesienie się do wystąpienia Sebastiana Gajewskiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, poprosiliśmy prawników na co dzień zajmujących się kwestią ubezpieczeń społecznych.
- Pan minister stwierdził, że w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotowano projekt ustawy, który uzyskał wpis do wykazu prac legislacyjnych i programowych rządu, mający na celu ostatecznie rozwiązać problem pokrzywdzenia grup emerytów przez sposób wejścia w życie art. 25 ust. 1b ustawy emerytalnej. Mam jednak wątpliwości, czy projektowana ustawa rzeczywiście osiągnie tak ambitny cel, skoro z dostępnej oceny skutków tej projektowanej regulacji wynika, że ponowne ustalenie wysokości emerytury nastąpi bez uwzględniania waloryzacji rocznych kapitału początkowego i składek na koncie ubezpieczonego w okresie pobierania emerytury wcześniejszej do momentu osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego. Jest to radykalna zmiana, łamiąca ponownie zasady i wartości wyrażone w Konstytucji RP, w tym zasadę niedziałania prawa wstecz – mówi serwisowi Prawo.pl Konrad Giedrojć, adwokat prowadzący własną kancelarię adwokacką we Wrocławiu. I dodaje: - Projektodawcy chcą bowiem w ten sposób „majstrować” przy waloryzacjach naszych składek i kapitału początkowego, które przecież nastąpiły i zostały ujęte na naszych kontach emerytalnych - rzekomo, aby rozwiązać „problem”. Ale można sobie wyobrazić, że ktoś kiedyś postąpi ponownie i z datą wsteczną zredukuje saldo naszych kont emerytalnych.
Jak podkreśla mec. Konrad Giedrojć, tego typu projektowane rozwiązanie w ogóle nie wynika z dotychczasowego dorobku sądów, w tym Sądu Najwyższego, a także nie stanowi warunku rozwiązania tego rzeczywistego problemu, który dotknął szerokie grono emerytów, którzy pobierali emerytury wcześniejsze. - Można sobie wyobrazić inne rozwiązania, które będą w zgodzie np. z uzasadnieniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie SK 140/20, ale to sugerowane nim nie jest. Abstrahuję przy tym od tego, że założenia ustawy wykluczają prawo do uzyskania wyrównania za lata pobierania zaniżonej emerytury. W konsekwencji okazuje się, że dla emeryta lepszym środkiem będzie inicjowanie sprawy sądowej, niż skorzystanie z ustawy – kwituje mec. Giedrojć.
Czytaj artykuł w LEX: System emerytalny w procesie zmian>
Sprawdź również książkę: Ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych. Komentarz >>
Także dr Andrzej Hańderek, radca prawny prowadzący własną kancelarię w Krakowie, jest zdania, że wiceminister Gajewski zbyt oszczędnie przedstawił sprawę emerytów wcześniejszych, w szczególności kwestię rozróżnienia rocznika 1953 w stosunku do innych roczników. - Za wszelką cenę usiłuje zróżnicować sytuację emerytów w sytuacji, gdy nie ma istotnych różnic pomiędzy tymi rocznikami. Należy pamiętać, że oprócz kobiet z rocznika 1953 ustawą naprawczą z 2020 r. zostali objęci też mężczyźni z tego rocznika, choć powszechny wiek emerytalny osiągnęli w 2018 r., a zatem 6 lat po ogłoszeniu ustawy wprowadzającej art. 25 ust. 1b ustawy emerytalnej. To po pierwsze. A po drugie - ustawa naprawcza z 2020 r., na mocy art. 194i ustawy o emeryturach i rentach z FUS objęła też tzw. pierwszaków, czyli grupę kobiet i mężczyzn, którzy nigdy nie przeszli na emeryturę powszechną. W ich przypadku przejście na emeryturę powszechną następowało zwykle w 2020 r. (zatem 8 lat po ogłoszeniu ustawy wprowadzającej art. 25 ust. 1b ustawy emerytalnej), oczywiście o ile emeryt złożył wniosek o przyznanie emerytury powszechnej w terminie 6 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy naprawczej. Warto dodać, że w przypadku pierwszaków nie dochodziło do „zamrożenia” waloryzacji kapitału i składek w okresie pobierania emerytury wcześniejszej – mówi dr Hańderek.
Jego zdaniem, argumentacja ministerstwa nie wytrzymuje konfrontacji z faktami, tj. z uchwalonymi art. 194i oraz 194j ustawy emerytalnej. - Uważam, że wprowadzenie regulacji proponowanych przez ministerstwo może spotkać się zarzutem naruszenia zasady równego traktowania, wyrażonej w art. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Ponadto doprowadzi do pogłębienia stanu wtórnej niekonstytucyjności. Na problem wtórnej niekonstytucyjności zasadnie zwrócił uwagę Trybunał Konstytucyjny - w wyroku z 4 czerwca 2024 r. (sygn. akt SK 140/20) wskazuje: - Jednocześnie w orzecznictwie Trybunału wykształciło się drugie rozumienie tego pojęcia, ściśle związane z analizą skutków orzeczeń Trybunału. Z tego punktu widzenia mianem „wtórnej niekonstytucyjności” określa się powstanie, po wejściu w życie orzeczenia Trybunału stwierdzającego niezgodność normy prawnej z Konstytucją, w wyniku zmiany normatywnej, stanu prawnego, który jest także niekonstytucyjny (zob. np. wyroki z 25 lipca 2013 r., sygn. SK 61/12, OTK ZU nr 6/A/2013, poz. 84; z 24 listopada 2015 r., sygn. K 18/14, OTK ZU nr 10/A/2015, poz. 165; z 16 stycznia 2007 r., sygn. U 5/06, OTK ZU nr 1/A/2007, poz. 3). W ocenie Trybunału, taka właśnie sytuacja wystąpiła po wydaniu przez TK wyroku o sygn. akt P 20/16. Wykonując wyrok, ustawodawca doprowadził do zróżnicowania sytuacji prawnej osób uprawnionych i wyróżnienia osób urodzonych w 1953 r. na tle pozostałych, którzy skorzystali z prawa do wcześniejszej emerytury, a następnie zostali zaskoczeni niekorzystną dla nich zmianą przepisów, której skutków niepodobna było już uniknąć.
– Państwo samo wpadło w pułapkę wprowadzając bardzo korzystne rozwiązania dla emerytów z rocznika 1953, nie sposób bowiem racjonalnie uzasadnić, dlaczego emeryci z „innych roczników” mieliby zostać potraktowani gorzej niż rocznik 1953 – kwituje dr Hańderek.
Czytaj także artykuł w LEX: Kiedy pracownik przechodzi na emeryturę…>
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.